Szczątki ludzkie i pruski szrapnel na trasie linii kolejowej Warszawa-Gdynia

piątek, 19 września 2014 14:56

Ratownicze badania archeologiczne w miejscowości Krośnice, gm. Stupsk, pow. mławski prowadzono w 2011 r. w związku z przebudową linii kolejowej E65 Warszawa – Gdynia pod kierunkiem dra Tomasza Kołomańskiego z Pracowni Archeologiczno-Konserwatorskiej w Warszawie. W ich trakcie natrafiono na znalezisko w postaci szczątków kostnych trzech osób oraz leju po wybuchu szrapnela wraz z jego fragmentami. Dopiero teraz jednak – po wykonaniu czasochłonnych prac związanych z konserwacją i analizami specjalistycznymi – archeologom udało się ustalić relację zachodzącą między szczątkami ludzkimi, a pozostałościami pocisku. Nie była ona tak oczywista, jak sądzono. Jeszcze w trakcie badań ratowniczych wydawało się jasnym, że przyczyną śmierci odnalezionych osób było uderzenie znalezionego przy ich szczątkach pocisku. Nic bardziej mylnego. Żmudny proces konserwacji wykonany w Pracowni Konserwacji Metali w Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie spowodował, że dopiero w 2014 r. odkryte zabytki można było poddać niezbędnym analizom, które przyniosły zaskakujące wyniki.

Prace wykopaliskowe
W trakcie badań wykopaliskowych, na głębokości 0,70 m od obecnego poziomu gruntu natrafiono na lej po uderzeniu pocisku szrapnelowego. W niewielkiej odległości na wschód od leja znaleziono niekompletny szkielet mężczyzny złożonego w nieregularnej pozycji oraz dwa rozczłonkowane szkielety kobiet. Zarówno szkielety, jak i lej znajdowały się w grząskim, podmakającym gruncie. Nie stwierdzono obecności negatywu po trumnach czy też dołach grobowych, co sugeruje nagłą śmierć i brak ceremonii pogrzebowej lub też porzucenie zwłok. Dodatkowo, w trakcie oczyszczania szkieletu męskiego, pomiędzy żebrami, archeolodzy natrafili na trzynaście monet – sklejonych ze sobą z powodu silnej korozji. Poza nimi nie stwierdzono obecności ubioru, obuwia, biżuterii, broni ani żadnych innych przedmiotów codziennego użytku. Z kolei pozostałości szrapnela w leju po jego wybuchu były wyjątkowo liczne. Był to mosiężny zapalnik, metalowe elementy wnętrza pocisku, fragmenty żeliwnego płaszcza – w tym jeden z zachowanym miedzianym pierścieniem wiodącym – oraz około 300 ołowianych kulek. Mały rozrzut wewnątrz leja ołowianych kulek, które pierwotnie wypełniały wnętrze szrapnela, oraz duże rozmiary odnalezionych fragmentów płaszcza pocisku sugerują, iż pocisk eksplodował dopiero w momencie styku z grząskim podłożem.

Szrapnel
Według mgra Michała Mackiewicza z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, którego poproszono o konsultacje, odkryty pocisk to szrapnel model Dopp Z c/92 Sp o średnicy 120 mm z pruskim zapalnikiem czasowo-uderzeniowym. „Posiada on klasyczny system czasomierza – długość ścieżki prochowej umieszczonej w tunelu obręczy zmieniała się w stosunku do skali cyfrowej. Skala od 1 do 26 określa sekundową zwłokę. Wewnątrz pocisku znajdowały się najpopularniejsze ołowiane kulki najmniejszego kalibru (o średnicy ok. 13 mm)”, jak wynika z informacji dra Kołomańskiego, zgodnie z ustaleniami bronioznawcy, pocisk ten należy łączyć z działaniami armii pruskiej z okresu I wojny światowej.

Szczątki ludzkie
Z kolei analiza antropologiczna szczątków kostnych, wykonana przez dr Łukasza Maurycego Stanaszka z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie, wykazała, że niekompletne szkielety należały do mężczyzny zmarłego w wieku ok. 45-55 lat oraz dwóch kobiet – ok. 40-letniej i młodszej, 20-letniej. Analizy dostarczyły również informacji o szacunkowym wzroście zmarłych: mężczyzna mierzył najprawdopodobniej 167 cm, natomiast kobiety odpowiednio: 153 i 163 cm. Stan zachowania kości sugeruje, iż pochodzą one z czasów nowożytnych, ale wcześniejszych niż XX w. Liczne uszkodzenia kości – m. in. niezagojone złamania – potwierdzają teorię o nagłej śmierci całej trójki.

Monety
Znalezione przy szczątkach mężczyzny monety, stanowiące tzw. depozyt sakiewkowy, to kilka drobnych i średnich nominałów, będących w powszechnym użyciu w XVII-wiecznej Polsce, jak wynika z opinii mgra Macieja Widawskiego, kustosza Działu numizmatycznego Państwowego Muzeum Archeologicznego. „Najcenniejszą monetą był szóstak, czyli moneta o nominale sześciu groszy. Kolejne cztery monety to półtoraki o wartości 1½ grosza, najpopularniejsze w tamtych czasach nominały. Siedem monet to szelągi o wartości 0,3 grosza – najniższe w ówczesnym obiegu. Sześć z nich wybito w Rydze, należącej w tym czasie do Szwecji. Ostatnią monetą jest srebrna austriacka trzykrajcarówka” – wg ustaleń mgra Widawskiego. Całość stanowiła podręczny zasób gotówki raczej niezamożnego człowieka. Taki zbiór monet pozawalał się wyżywić w XVII w. mniej więcej przez 5,5 dnia. Najmłodszą pewnie datowaną monetą z tego zespołu jest szeląg inflancki Krystyny bity w 1649 r. Data ta daje archeologom wyznacznik terminu, po którym zespół trafił do ziemi. Biorąc pod uwagę, iż w tamtym okresie monety kolejnych roczników szybko trafiały do obiegu, brak późniejszych egzemplarzy wyznacza czas śmierci właściciela sakiewki na początek lat pięćdziesiątych XVII w., co potwierdza wnioski z analiz antropologa.

W świetle analiz szczątków kostnych oraz znalezionych przy nich monet należy sądzić, iż znalezione szkielety mają związek z działaniami zbrojnymi w trakcie tzw. „potopu szwedzkiego” (1655-1660). Zmarli to zapewne przedstawiciele lokalnej ludności cywilnej. Ponieśli oni śmierć zapewne w wyniku doznanych ran lub utonęli w miejscowych bagnach podczas próby ucieczki albo ukrycia się. Z kolei pruski pocisk szrapnelowy, modelu używanego podczas działań frontowych I wojny światowej, którego eksplozja pierwotnie wydawała się przyczyną śmierci znalezionych osób, znalazł się w pobliżu odkrytych szkieletów zupełnie przypadkowo. Przytoczone badania pokazują, jak istotne dla poznania pełnego obrazu przeszłości są badania interdyscyplinarne, czyli łączące wysiłki przedstawicieli różnych nauk. Bez współpracy historyków, archeologów, antropologów, numizmatyków i wielu innych badaczy, wiedza o przeszłości narażona jest na błędy we wnioskowaniu. Ponieważ są to często procesy niezwykle żmudne i czasochłonne, na efekty należy poczekać, lecz rzetelna interpretacja odkryć nagradza często nieoczekiwanymi rezultatami.

Tekst powstał na podstawie sprawozdania dra Tomasza Kołomańskiego i dzięki jego uprzejmości.


Wioleta Jaskólska

 

XI Międzynarodowe Warsztaty Archeologii Przemysłowej

poniedziałek, 25 sierpnia 2014 13:44



Kolejna edycja warsztatów odbędzie się z udziałem Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków – Pana Rafała Nadolnego.



Warsztaty będą prowadzone 12-13 września 2014 roku w zabytkowym młynie motorowym w Niegowie koło Wyszkowa. Łączyć je będziemy z Europejskimi Dniami Dziedzictwa (13-14 września 2014 roku), proponując Państwu objazd zabytków regionu i dyskusję, inicjowaną przez wystąpienia:

12.09.2014 (piątek)

godz. 10:00 Seweryn Borkowski – Prezes Zarządu Kujawskiej Fabryki Maszyn Rolniczych KRUKOWIAK
Rafał Nadolny – Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków
Otwarcie 3 sesji XI MWAP
godz. 10:15 Stanisław Januszewski Otwarte Muzeum Techniki
godz. 10:45 Wioletta Wrona Gaj Nowe życie barki
godz. 11:15 Mariusz Wiśniewski Miejsce fotogrametrii bliskiego zasięgu w ochronie zabytków
godz. 11:45 Przerwa kawowa
godz. 12:30 Michał Krasucki Początki nowoczesności. Przemysł w Warszawie przed I wojną światową
godz. 13:00 Adam Płoski – Narodowy Instytut Dziedzictwa. Oddział Terenowy w Olsztynie. Browarnictwo regionu Warmii i Mazur
godz. 13:30 Krzysztof Wielgus Stalowa koronka, czyli o hangarze, który nie miał prawa stać…
godz. 14:00 Ewa Grzegorzak - Łoposzko Izba tradycji hutniczej
godz. 14:30 Uroczyste zakończenie XI MWAP

13.09.2014 (sobota)

W godzinach 10.00 – 14.00 planowane są wizyty w m.in. pałacu w Niegowie i w jego muzeum, spotkanie z kolekcją zabytków Leona Palesy w Czubajowiźnie.

Opłata konferencyjna za udział w warsztatach wynosi 250 zł. Organizator zapewnia wydawnictwo konferencyjne (10 tom książki z serii „Technika w dziejach cywilizacji – z myślą o przyszłości”, poczęstunki w przerwach obrad, posiłki obiadowe). Uczestnicy pokrywają ponadto ze środków własnych koszt noclegów. Opłatę konferencyjną wnieść należy na konto Fundacji, które znajduje się na stronie www.fomt.pl Fundacja wystawia fakturę. Udział w sesji w Niegowie należy zgłaszać do 5 września 2014 roku

Więcej informacji oraz zgłoszenia:

- dr hab. Stanisław Januszewski, Prezes Zarządu FOMT, tel. 882 116 779, Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.

- mgr Wioletta Wrona – Gaj, Dyrektor Biura Fundacji OMT, tel. 791 710 370, Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.


Zapraszam w imieniu MWKZ i organizatorów

Agnieszka Żukowska
Rzecznik Prasowy
Mazowieckiego Wojewódzkiego
Konserwatora Zabytków


 

Niezwykłe wyniki badań wykopaliskowych w Chrzanowie Małym.

środa, 13 sierpnia 2014 09:22

Gmina Grodzisk Mazowiecki może poszczycić się dużym bogactwem zabytków archeologicznych pochodzących ze starożytności, średniowiecza i czasów nowożytnych. Do jednej z miejscowości, leżących na terenie tej gminy, a mianowicie do Chrzanowa Małego, ponownie przybyli archeolodzy.

W listopadzie i grudniu 2013 r. odbył się piąty sezon badań wykopaliskowych o charakterze ratunkowym, związanych z planowaną inwestycją. Wcześniejsze prace archeologiczne miały miejsce w latach 2007-2010, a kierował nimi mgr Artur Grabarek. Poszczególne sezony badań dostarczyły wielu dowodów na potwierdzenie funkcjonowania na tym obszarze osady hutniczej w okresie od II w. p.n.e. do IV w. n.e. oraz osady średniowiecznej i nowożytnej.

Wyniki ostatnich prac archeologicznych (2013 r.), prowadzonych również pod kierunkiem pana mgra Artura Grabarka, okazały się imponujące. Łącznie przebadano obszar 35 arów. Archeolodzy odkryli 324 obiekty archeologiczne, w tym 180 jam gospodarczych o charakterze śmietnikowym lub magazynowym, 105 dymarek, pozostałości mielerza – stosu drewna ułożonego w formę kopuły, przykrytego gliną, ziemią lub darnią, którego spalanie z małym dostępem tlenu pozwalało na uzyskanie węgla drzewnego - 2 wapienniki, pozostałości konstrukcji gospodarczych, ślady paleniska ,czy konstrukcję studni.

Zdaniem kierownika badań, jamy prostokątne miały związek z garbowaniem skór bądź innym procesem wytwórczym, w przeciwieństwie do jam magazynowych i śmietniskowych o owalnym kształcie. Duże zainteresowanie badacza wzbudził obiekt zidentyfikowany w południowo-zachodnim narożniku wykopu, który w trakcie eksploracji okazał się skupiskiem jam o charakterze śmietnikowym. Materiał zabytkowy pozyskany z ich wypełnisk stanowiły kafle płytowe – niektóre bogato zdobione - pochodzące prawdopodobnie z jednego pieca, jak również liczne fragmenty ceramiki. Według mgra Grabarka obecność kafli świadczy o bliskim sąsiedztwie dworu lub ma związek z przebudową pieca w kościele(powstałym w latach 1676-77)/plebani w Żukowie. Kościół remontowany był dwukrotnie, w tym raz w XIX wieku. Warto wspomnieć, iż w pobliżu stanowiska archeologicznego znajduje się klasycystyczny dwór, należący niegdyś do rodziny Bolechowskich, wzniesiony na przełomie XIX i XX wieku wraz z parkiem założonym ok. 1900 r. według projektu Waleriana Kronnenberga.

W obiektach rozpoznanych przez archeologów jako pozostałości konstrukcji mieszkalnych natknięto się na fragmenty glinianych naczyń toczonych na kole, datowanych na 1. połowę XVI wieku bądź czasy nowożytne. Omawiane obiekty, tworzące skupiska rowków, układały się w trzy zespoły zlokalizowane na osi zachód-południowy wschód. Na tej podstawie można sądzić, że mamy być może do czynienia z zabudową szeregową.

Na szczególne zainteresowanie zasługuje prostokątny obiekt o wymiarach 6x6m, który wypełniony był fragmentami ceramiki toczonej na kole, fragmentami szyb, butelek, cegieł, malowanych talerzy, gwoździ oraz z silnie skorodowanymi przedmiotami metalowymi o niezidentyfikowanej funkcji. Składał się z czterech ścian zbudowanych z kamieni o dużych rozmiarach, na nich zaś umieszczone były cegły. Na zewnątrz tej konstrukcji uchwycono ślady dołków po słupach, które prawdopodobnie podtrzymywały dach. Pozostałości te można interpretować jako konstrukcję półziemiankową z dachem i podcieniami. W pobliżu murów znaleziono 4 monety Stanisława Augusta Poniatowskiego z 2. połowy XVIII wieku.

Badając opisaną wyżej konstrukcję archeolodzy dokonali zaskakującego odkrycia. Okazało się bowiem, że w centralnej części domniemanej półziemianki zlokalizowana była świetnie zachowana studnia o konstrukcji zrębowej na planie kwadratu o wymiarach ok. 1x1 m. Zachowana wysokość dranic wynosiła około 3 m. Całkowita głębokość studni od powierzchni jej uchwycenia wynosiła 4,5 m.

Jak wspomniano wyżej, dość liczną grupę obiektów stanowiły dymarki, czyli piece hutnicze typu kotlinkowego używane do wytopu żelaza. Wśród nich można wyróżnić dwie kategorie obiektów: silnie zniszczone, przemieszane i znajdowane w wypełniskach nowożytnych jam gospodarczych pozostałości kloców żużla oraz kotlinki z rozdrobnionym, kruchym żużlem i warstwą spalenizny.

Łącznie, w trakcie badań archeologicznych w Chrzanowie Małym pozyskano 5360 fragmentów ceramiki w tym dzbanów, mis, pokrywek i garnków, 1155 fragmentów kości zwierzęcych, 16 fragmentów kafli, 15 zabytków metalowych, 50 fragmentów szkieł, 13 monet, 6, fragmentów polepy, 6 dachówek (zachowanych fragmentarycznie), fragmenty główki fajki, zniszczony widelec kościany.

Na podstawie wymienionego materiału zabytkowego można wyróżnić dwie fazy zasiedlenia i użytkowania terenu. Pierwsza, związana jest z funkcjonowaniem osady hutniczej tzw. kultury przeworskiej, datowanej na późny okres lateński i okres rzymski. Druga faza natomiast jest datowana na 1. połowę XVI-XIX wieku.

Przygotowała:
Aleksandra Orłowska
Inspektor do spraw zabytków archeologicznych

 

Strona 11 z 17

«PoczątekPoprzednia11121314151617NastępnaOstatnie»
Polecamy również:

muwz_g
bskz_g
mkdn_g
muwz_g